Żyjemy szybko, coraz szybciej.
Myślimy o tym co będzie jutro, pojutrze.
Mamy zamierzenia, marzenia...
Aspiracje i ambicje.
Często zapominamy jednak uwzględnić w swoich planach choroby...
Misternie budowany często przez lata plan wali się niczym przysłowiowy domek z kart.
Co wtedy?
Poddać się, czy walczyć?
Jeśli walczyć, to jak?
Samotnie, czy ze wsparciem najbliższych?
A jeśli najbliżsi (rodzina i przyjaciele) niewiele mogą zrobić, bo jest ich po prostu za mało?
Ale są przecież inni ludzie nieobojętni na los drugiego człowieka.
Mogący pomóc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i słówko:)