Poleciały Toffiki:
Granatowy to Shetland Yarn Artu, czyli mieszanka wełny i akrylu 50/50, czerwony to Opus także wełna z akrylem 50/50, bardzo fajnie się nim robiło, po praniu pozytywnie się zmienił, Pszczółka z akrylu miłego dla dziecięcia, szaliczek i ściągacz robione patentem....... to dla 3 braciszków:))
W międzyczasie nie wygrałam czapki u Doroty, więc..... zrobiłam sama:)) Przepis na czapkę Karo tutaj , a moja waniliowa jest z Merino Bulky (bodajże 30% wełny, 100gr/100m, a więc o połowę mniej "bulky" niż Doroty "bulky" :D) Będzie jeszcze coś na szyję do kompletu, bo materiał jeszcze mam :))
Była jeszcze po drodze czapa dla męża, ale to innym razem może, po poprawkach:) czapa była na szybko, mało przemyślana a i Szanowny ma nieco kłopotliwy kształt głowy, dobrać fason czapki to wyzwanie...... a jeszcze dodatkowo zaspokoić gusta... ehh
No i aktualnie plecie się komplet czerwony....
Jest tez do pokazania biżuteria wełniana:)))) I jeszcze jedna niespodzianka...... łojojoj... mam zaległości:)
świetne czapeczki :) ja jakoś nie mam fazy zupełnie na dzierganie takiej drobnicy :) podziwiam - nienasladuję :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapracowana jesteś,nie dziwie się bo pięknie dziergasz,ja też mam zaległości.Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń