jaki to fajny wynalazek taki Tofik... Historia Tofika jest taka, że... półtora roku temu albo i dwa, kiedy to zarejestrowałam się na ravelry, zobaczyłam czapkę.... Thorpe Scarf Hat ... gdzieś mi zapadła w wyobraźni z tyłu głowy... Po jakimś czasie zrobiłam coś podobnego wg swojego widzimisię - Pierwszy - po założeniu nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że moje dziecko wygląda jak Tofik :)
I tak zostało - Tofik....
Potem były różne - w paski, różowe z kwiatkami a nawet z wzorkiem wrabianym.... Zrobiłam ich naprawdę sporo i wtedy dopiero odnalazłam ów wzór na rav i okazało się, że robię go zupełnie na odwrót - od dołu do góry, gdy wg wzoru jest od góry do dołu...
Wystandaryzowałam sobie jako tako swój własny wzór, szaliczki mają po ok 70-75cm długości, na dwukrotne owinięcie i zawiązanie, ilość oczek pomiędzy szaliczkami z tyłu i z przodu, optymalna szerokość szaliczka..... aż dziwię się, że dopiero teraz powstał Tofik warkoczowy:) Nie ukrywam, że znowu "zapłodnił" moją głowę projekt z rav I Heart Cables i znowu nie ukrywam, że z wzoru nie korzystałam, bo inna wełna, inna głowa, i nie chciało mi się kombinować z warkoczami - czapka powstała w aucie, więc niekoniecznie wygodnie byłoby mi korzystać z oprzyrządowań typu drut czy agrafka do warkoczy:))
Zaczynam myśleć nad napisaniem wzoru na Tofika... Tofik fajny jest, praktyczny, ciekawy (nie ma dnia, aby ludzie nie oglądali się za moją córką z zainteresowaniem, a cóż to za czapka?), prosty, bez szycia, multum możliwości do wykorzystania... było nawet zainteresowanie Tofikiem dla dorosłej:)
A więc Tofik świąteczny, z Nepala Dropsowego, druty 5,5 na szaliczek i 5 na czapkę. Pierwsza moja praca z Nepala (równocześnie powstał Skrzat dżinsowy z Nepala, ale ścieg inny, z założenia treściwy i mięsisty francuski) i trochę się zdziwiłam, myślałam że wełna (z alpaką, może dlatego?) o takiej grubości będzie bardziej sprężysta i taka treściwa, a ona po praniu jakoś tak w ściągaczu... ale oczywiście jest bardzo fajna, miękka, nie gryzie (dziecko się nie skarży), wreszcie Hania ma porządną czapkę, ale porządnej zimy brak!
śliczny i bardzo praktyczny bo nie zgubi się szalika
OdpowiedzUsuńBardzo fajna, twarzowa no i ciepła...a moja Hania twierdzi że ją ta włóczka podgryza i na gołe ciało nie założy....
OdpowiedzUsuńNo, ja bym bardo chętnie tę rozpiskę na Tofika poczytała. Zwłaszcza Tofik pierwszy urzekł mnie prostotą i tofikowatością właśnie - czekać więc będę na receptę, bo na czapeczkę ową już zachorowałam :)
OdpowiedzUsuńŚliczny Tofik i piękna córeczka! Czuję, że muszę taką udziergać dla swojej dziewczynki... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas też się sprawdzał bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuń